Życie na granicy – transnarodowe praktyki mieszkańców niemiecko-polskiego pogranicza (Gartz-Gryfino)

 

Wprowadzenie

 

Od czerwca 2016 do czerwca 2018 studenci Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Universytetu Warszawskiego oraz Instytutu Etnologii Uniwersytetu w Hamburgu prowadzą wspólnie badania na terenach bezpośrednio przylegających do granicy polsko-niemieckiej, w rejonie miejscowości Gryfino (Polska)  i Gartz (Niemcy). Badania są prowadzone pod kierunkiem Agnieszki Halemby (UW)  i Joachima Otta Habecka (UHH) i finansowane przez Polsko-Niemiecką Fundacje Na Rzecz Nauki.

 

Aby opisać charakter wspólczesnych kontaktów transgranicznych, należy zrozumieć społeczne, kulturowe i polityczne aspekty życia mieszkańców obu stron granicy. Wielu badaczy, szczególnie tych zajmujących sie północnym odcinkiem polsko-niemieckiej granicy, zwraca uwagę, że pogranicze, rozumiane jako strefa konfrontacji i przenikania się praktyk społecznych i kulturowych(1), w chwili obecnej dopiero  się na tym terenie tworzy(2). Można powiedzieć, że jest to raczej przygranicze niż pogranicze(3). Ludzie wiedzą, że po drugiej stronie rzeki jest inne państwo, mieszkają tam ludzie którzy mówią innym językiem, inaczej obchodzą święta, mają inne przyzwyczajenia kulinarne, albo też chodzą, jeśli w ogóle, do innych kościołów. Podczas gdy mieszkańcy niemieckiej strony mogą widzieć w Gryfinie – Greifenhagen, w Szczecinie – Stettin a w Widuchowej - Fiddichow, czyli miejscowości w których urodzili się czy mieszkali ich przodkowie, po polskiej stronie tylko w pojedynczych przypadkach możemy mówić o obecności niemieckich terenów przygranicznych w pamięci społecznej. Do Niemiec jeździło się na wymiany młodzieżowe między PRL a NRD; w okresach gdy reżim przekraczania granicy państwowej zdejmował ograniczenia dla mieszkańców przygranicza można było tam sie udać na zakupy; a po 1990 roku na „jumę”. Jednakże dla wielu osób granica państwa oznaczała przez wiele lat swego rodzaju koniec dostępnego świata. Takie podejście do „drugiej strony rzeki” było i jest obecne nawet po otwarciu w samym Gryfinie przejścia dla ruchu pieszego i rowerowego w 1996 roku, samochodowego w 2004, czy nawet zniesieniu przejścia granicznego i otwarciu granicy państwowej po wejściu Polski do strefy Schengen w roku 2007.

Nie jest tak jednak dla wszystkich. Jest wiele osób na przygraniczu, które świadomie chcą tworzyć pogranicze – jednocześnie ich cele i wizje funkcjonowania tego rodzącego się pogranicza są bardzo rożne. Niektórzy starają się myśleć o świecie bez granic, nie tylko państwowych ale i językowych. Nie powstrzymuje ich nawet to, że granica polsko-niemiecka jest w sferze językowej dużo trudniejsza do przekraczania niż inne granice Polski. Aktywiści stowarzyszenia Nowa Amerika, mimo iż organizując swoje spotkania korzystają z pomocy tłumacza, w sferze symbolicznej próbują stworzyć „język nowamerykański”, w którym  niemieckie słowa przeplatają się z polskimi:

Międzyhalb płynnymi Grenzen leben,
razem wollen wir do szczęścia streben
Tu chodzi o to zu verstehen,
że jest nowy Raum für Ideen.
A więc lass uns hier alle steh’n,
Nowa Amerika pomaga żeby wir seh’n (4).

Jednakże niewielu mieszkańców przygranicza interesuje się działaniami nowoamerykanów, nawet wśród tych z nich, którzy w otwarciu granicy państwowej widzą istotny potencjał dający im osobiście nowe możliwości. Można się spotkać z opinią, że warunkiem współpracy transgranicznej są jasno określone granice narodowe – aby współpracować trzeba najpierw wiedzieć gdzie kończy się Niemiec a zaczyna Polak. Także inicjatywy związane z przywracaniem pamięci o niemieckiej historii tych ziem nie zawsze spotykają się ze zrozumieniem.

Nie znaczy to jednak, że zainteresowania kontaktem z niemiecką stroną nie ma. Są wspólne przedstawienia teatralne, wymiany szkół i współpraca przedszkoli, są targi i inicjatywy biznesowe, które granice przekraczają. W ciągu ostatnich kilkunastu lat wielu Polaków, szczególnie młodych rodzin z dziećmi, zdecydowało sie na zakup nieruchomości po niemieckiej stronie – za cenę małego mieszkania w Szczecinie czy nawet Gryfinie można kupić dom w Gartz czy Staffelde. Jednakże czy dla obywatela Polski zamieszkanie w Mescherin, Rosow czy Tantow oznacza „wyprowadzkę do Niemiec”, „wyjazd za granicę” czy „emigrację”? Wielu Polaków remontujących dla siebie domy po niemieckiej stronie, pracuje w Polsce, jeździ na zakupy do polskich supermarketów czy nadal używa polskiej sieci komórkowej.

Co ważne, na granicy nie spotykają się abstrakcyjni czy generyczni „Polacy” z „Niemcami”, ale żywi ludzie, mający własne preferencje, historię życia, wiek i płeć, zanurzeni w pamięć społeczną i kulturową. Potomkowie zesłańców syberyjskich, mieszkańców okolic Wilna i Lwowa, robotników przymusowych z czasów II Wojny Światowej, Rzeszowszczyzny, czy innych polskich regionów, którzy przyjechali tu zaraz po II Wojnie Światowej lub w latach 1970-tych, gdy budowano elektrownię „Dolna Odra”, spotykają się z ludźmi, których przodkowie mieszkali w Mescherin od wielu pokoleń, lub osiedli tam po przyjeździe z dzisiejszego Stargardu, Szczecina czy innych ziem, które po 1945 roku przypadły Polsce. Spotykają się młodzi rodzice z emerytami, przedsiębiorcy, dziennikarze i artyści z miłośnikami lokalnej historii, byłymi pracownikami socjalistycznych gospodarstw rolnych i bezrobotnymi. W socjologicznych pracach dotyczących polsko-niemieckich stosunków można przeczytać, że Niemcy uznawani są przez Polaków za kraj zamożniejszy, dający większe możliwości zarobków, czy bardziej uporządkowany niż Polska(5). Nie odnosi się to jednak zawsze do mieszkańców przygranicza – zachodnioniemiecki stereotyp Ossi jako osoby nieprzystosowanej do funkcjonowania w warunkach liberalnej gospodarki rynkowej jest też obecny wśród przygranicznych Polaków, którzy także mają za sobą socjalistyczną przeszłość. W wielu przypadkach to Polacy postrzegają siebie, a często także są postrzegani przez przedstawicieli niemieckiej administracji na terenach przygranicznych, jako bardziej przedsiębiorczych, bogatszych i lepiej wykształconych – jako tych, dzięki którym ten region może żyć i się rozwijać.

To, w jaki sposób postrzegane są relacje polsko-niemieckie na przygraniczu zależy od tego kto spotyka się z kim i w jakim celu.

Poszczególne podprojekty skupiają się na różnych sferach, w których mieszkańcy dwóch stron granicy się spotykają – czasem z własnej potrzeby, a czasem dlatego, że współpraca polsko-niemiecka może zapewnić finansowanie, które pozwoli na wprowadzenie zmian w życiu poszczególnych osób lub lokalnych wspólnot. 

Agnieszka Halemba

Przypisy:

1. Magdalena Zowczak 2013 Religijnośc na pograniczach. Eseje Apokryficzne. Studia Ethnologica. Wydawnictwo DIG: Warszawa; Michael Herzfeld 2004 Antropologia. Praktykowanie teorii w Kulturze i spoleczeństwe, tłum. M.M. Pechaczek. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego: Kraków  .

2. Michal Buchowski 2004 Granica a uprawianie antropologii – uwagi wstępne, w: M. Buchowski, A Brencz (red.), Polska – Niemcy. Pogranicze kulturowe i etniczne. Wrocław I Poznań: 7-11. Paweł Ładykowski   2013 Współczesny Szczecin – ahistoryczna aglomeracja transgraniczna? Zeszyty Etnologii Wrocławskiej 19/2: 43-58.

3. Andrzej Sadowski 2004, Pogranicze jako przedmiot badań socjologicznych w warunkach integracji europejskiej, w: K. Krzysztofek, A. Sadowski (red.), Pogranicza i multikulturalizm w warunkach Unii Europejskiej. Implikacje dla wschodniego pogranicza Polski, t. I, Wydawnictwo Uniwersytetu w Białymstoku, Białystok.

4. http://www.nowa-amerika.eu/informacjonen/hymn dostęp 24.02.2017

5. Zbigniew Kurcz 2012 Powrót pograniczy. Entuzjazm, normalność, problemy, w: K. Frysztacki, P. Sztompka (red.), Polska początku XXI wieku: przemiany kulturowe i cywilizacyjne, Polska Akademia Nauk, Komitet Socjologii, Warszawska Drukarnia Naukowa PAN, Warszawa.

Powiązane materiały