Spacer pandemiczny. Z notatek terenowych w mieście Meksyk
Zachęcamy do przeczytania ostatniego tekstu dr Renaty Hryciuk (IEiAK UW) dla Magazynu "Kontakt".
"W okolicy: urzędy, muzea, kolonialne kościoły, ale też eleganckie domy handlowe. Postępująca gentryfikacja, której odpór daje nieformalny handel kwitnący w najlepsze z rozłożonych na ulicy prowizorycznych stoisk. Tu też znajdują się najstarsze miejskie targi, w tym wspaniały La Merced (gdzie dostać można dosłownie wszystko: od płatnego seksu, jedzenia i przeróżnych rzeczy (nie)zbędnych do przeżycia w metropolii, po przestrzeń do skruchy i modlitwy) i ciesząca się kiepską sławą, rozległa dzielnica handlowa Tepito. Rojący się tłum, nawoływania i gwizdy ostrzegające przed policją, reklamy ryczące z wystawionych na chodnik głośników, zapach przygotowywanego przy krawężniku jedzenia. ¡Es un relajo! (niezły bajzel!) Jak mawiają chilango@s – mieszkańcy i mieszkanki stolicy. (...)
Ta w istocie niewielka – w skali kraju – przestrzeń celnie streszcza stosunek wobec indiańskości we współczesnym Meksyku: odwoływanie się do prekolumbijskiej świetności Teotitlanu, hołubienie kulturowego dziedzictwa grup indiańskich, w tym łatwo rozpoznawalnego na północnoamerykańskim rynku turystycznym rękodzieła, przenika się z codziennością stojących na dole drabiny społecznej i rasowej indiańskich kobiet. Uchodźczynie Trigui to grupa zmarginalizowana, narażona na różne formy przemocy, w tym strukturalną – prowadzącą do de-indianizacji społeczności w warunkach wymuszonej migracji do miasta."
Cały tekst dostępny na stronie Magazynu Kontakt