Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UW
Published on Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UW (https://etnologia.uw.edu.pl)

Strona główna > Printer-friendly > Życie na granicy Gartz-Gryfino

Życie na granicy Gartz-Gryfino

Życie na granicy – transnarodowe praktyki mieszkańców niemiecko-polskiego pogranicza (Gartz-Gryfino)

Wróć do strony: <<laboratoria etnograficzne >> [1]

 

Wprowadzenie

 

Od czerwca 2016 do czerwca 2018 studenci Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Universytetu Warszawskiego oraz Instytutu Etnologii Uniwersytetu w Hamburgu prowadzą wspólnie badania na terenach bezpośrednio przylegających do granicy polsko-niemieckiej, w rejonie miejscowości Gryfino (Polska)  i Gartz (Niemcy). Badania są prowadzone pod kierunkiem Agnieszki Halemby (UW)  i Joachima Otta Habecka (UHH) i finansowane przez Polsko-Niemiecką Fundacje Na Rzecz Nauki.

 

Aby opisać charakter wspólczesnych kontaktów transgranicznych, należy zrozumieć społeczne, kulturowe i polityczne aspekty życia mieszkańców obu stron granicy. Wielu badaczy, szczególnie tych zajmujących sie północnym odcinkiem polsko-niemieckiej granicy, zwraca uwagę, że pogranicze, rozumiane jako strefa konfrontacji i przenikania się praktyk społecznych i kulturowych(1), w chwili obecnej dopiero  się na tym terenie tworzy(2). Można powiedzieć, że jest to raczej przygranicze niż pogranicze(3). Ludzie wiedzą, że po drugiej stronie rzeki jest inne państwo, mieszkają tam ludzie którzy mówią innym językiem, inaczej obchodzą święta, mają inne przyzwyczajenia kulinarne, albo też chodzą, jeśli w ogóle, do innych kościołów. Podczas gdy mieszkańcy niemieckiej strony mogą widzieć w Gryfinie – Greifenhagen, w Szczecinie – Stettin a w Widuchowej - Fiddichow, czyli miejscowości w których urodzili się czy mieszkali ich przodkowie, po polskiej stronie tylko w pojedynczych przypadkach możemy mówić o obecności niemieckich terenów przygranicznych w pamięci społecznej. Do Niemiec jeździło się na wymiany młodzieżowe między PRL a NRD; w okresach gdy reżim przekraczania granicy państwowej zdejmował ograniczenia dla mieszkańców przygranicza można było tam sie udać na zakupy; a po 1990 roku na „jumę”. Jednakże dla wielu osób granica państwa oznaczała przez wiele lat swego rodzaju koniec dostępnego świata. Takie podejście do „drugiej strony rzeki” było i jest obecne nawet po otwarciu w samym Gryfinie przejścia dla ruchu pieszego i rowerowego w 1996 roku, samochodowego w 2004, czy nawet zniesieniu przejścia granicznego i otwarciu granicy państwowej po wejściu Polski do strefy Schengen w roku 2007.

Nie jest tak jednak dla wszystkich. Jest wiele osób na przygraniczu, które świadomie chcą tworzyć pogranicze – jednocześnie ich cele i wizje funkcjonowania tego rodzącego się pogranicza są bardzo rożne. Niektórzy starają się myśleć o świecie bez granic, nie tylko państwowych ale i językowych. Nie powstrzymuje ich nawet to, że granica polsko-niemiecka jest w sferze językowej dużo trudniejsza do przekraczania niż inne granice Polski. Aktywiści stowarzyszenia Nowa Amerika, mimo iż organizując swoje spotkania korzystają z pomocy tłumacza, w sferze symbolicznej próbują stworzyć „język nowamerykański”, w którym  niemieckie słowa przeplatają się z polskimi:

Międzyhalb płynnymi Grenzen leben,
razem wollen wir do szczęścia streben
Tu chodzi o to zu verstehen,

że jest nowy Raum für Ideen.
A więc lass uns hier alle steh’n,
Nowa Amerika pomaga żeby wir seh’n (4).

Jednakże niewielu mieszkańców przygranicza interesuje się działaniami nowoamerykanów, nawet wśród tych z nich, którzy w otwarciu granicy państwowej widzą istotny potencjał dający im osobiście nowe możliwości. Można się spotkać z opinią, że warunkiem współpracy transgranicznej są jasno określone granice narodowe – aby współpracować trzeba najpierw wiedzieć gdzie kończy się Niemiec a zaczyna Polak. Także inicjatywy związane z przywracaniem pamięci o niemieckiej historii tych ziem nie zawsze spotykają się ze zrozumieniem.

Nie znaczy to jednak, że zainteresowania kontaktem z niemiecką stroną nie ma. Są wspólne przedstawienia teatralne, wymiany szkół i współpraca przedszkoli, są targi i inicjatywy biznesowe, które granice przekraczają. W ciągu ostatnich kilkunastu lat wielu Polaków, szczególnie młodych rodzin z dziećmi, zdecydowało sie na zakup nieruchomości po niemieckiej stronie – za cenę małego mieszkania w Szczecinie czy nawet Gryfinie można kupić dom w Gartz czy Staffelde. Jednakże czy dla obywatela Polski zamieszkanie w Mescherin, Rosow czy Tantow oznacza „wyprowadzkę do Niemiec”, „wyjazd za granicę” czy „emigrację”? Wielu Polaków remontujących dla siebie domy po niemieckiej stronie, pracuje w Polsce, jeździ na zakupy do polskich supermarketów czy nadal używa polskiej sieci komórkowej.

Co ważne, na granicy nie spotykają się abstrakcyjni czy generyczni „Polacy” z „Niemcami”, ale żywi ludzie, mający własne preferencje, historię życia, wiek i płeć, zanurzeni w pamięć społeczną i kulturową. Potomkowie zesłańców syberyjskich, mieszkańców okolic Wilna i Lwowa, robotników przymusowych z czasów II Wojny Światowej, Rzeszowszczyzny, czy innych polskich regionów, którzy przyjechali tu zaraz po II Wojnie Światowej lub w latach 1970-tych, gdy budowano elektrownię „Dolna Odra”, spotykają się z ludźmi, których przodkowie mieszkali w Mescherin od wielu pokoleń, lub osiedli tam po przyjeździe z dzisiejszego Stargardu, Szczecina czy innych ziem, które po 1945 roku przypadły Polsce. Spotykają się młodzi rodzice z emerytami, przedsiębiorcy, dziennikarze i artyści z miłośnikami lokalnej historii, byłymi pracownikami socjalistycznych gospodarstw rolnych i bezrobotnymi. W socjologicznych pracach dotyczących polsko-niemieckich stosunków można przeczytać, że Niemcy uznawani są przez Polaków za kraj zamożniejszy, dający większe możliwości zarobków, czy bardziej uporządkowany niż Polska(5). Nie odnosi się to jednak zawsze do mieszkańców przygranicza – zachodnioniemiecki stereotyp Ossi jako osoby nieprzystosowanej do funkcjonowania w warunkach liberalnej gospodarki rynkowej jest też obecny wśród przygranicznych Polaków, którzy także mają za sobą socjalistyczną przeszłość. W wielu przypadkach to Polacy postrzegają siebie, a często także są postrzegani przez przedstawicieli niemieckiej administracji na terenach przygranicznych, jako bardziej przedsiębiorczych, bogatszych i lepiej wykształconych – jako tych, dzięki którym ten region może żyć i się rozwijać.

To, w jaki sposób postrzegane są relacje polsko-niemieckie na przygraniczu zależy od tego kto spotyka się z kim i w jakim celu.

Poszczególne podprojekty skupiają się na różnych sferach, w których mieszkańcy dwóch stron granicy się spotykają – czasem z własnej potrzeby, a czasem dlatego, że współpraca polsko-niemiecka może zapewnić finansowanie, które pozwoli na wprowadzenie zmian w życiu poszczególnych osób lub lokalnych wspólnot. 

Agnieszka Halemba

 

Przypisy

1. Magdalena Zowczak [2] 2013 Religijnośc na pograniczach. Eseje Apokryficzne. Studia Ethnologica. Wydawnictwo DIG: Warszawa; Michael Herzfeld 2004 Antropologia. Praktykowanie teorii w Kulturze i spoleczeństwe, tłum. M.M. Pechaczek. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego: Kraków  .

2. Michal Buchowski 2004 Granica a uprawianie antropologii – uwagi wstępne, w: M. Buchowski, A Brencz (red.), Polska – Niemcy. Pogranicze kulturowe i etniczne. Wrocław I Poznań: 7-11. Paweł Ładykowski   2013 Współczesny Szczecin – ahistoryczna aglomeracja transgraniczna? Zeszyty Etnologii Wrocławskiej 19/2: 43-58.

3. Andrzej Sadowski 2004, Pogranicze jako przedmiot badań socjologicznych w warunkach integracji europejskiej, w: K. Krzysztofek, A. Sadowski (red.), Pogranicza i multikulturalizm w warunkach Unii Europejskiej. Implikacje dla wschodniego pogranicza Polski, t. I, Wydawnictwo Uniwersytetu w Białymstoku, Białystok.

4. http://www.nowa-amerika.eu/informacjonen/hymn [3] dostęp 24.02.2017

5. Zbigniew Kurcz 2012 Powrót pograniczy. Entuzjazm, normalność, problemy, w: K. Frysztacki, P. Sztompka (red.), Polska początku XXI wieku: przemiany kulturowe i cywilizacyjne, Polska Akademia Nauk, Komitet Socjologii, Warszawska Drukarnia Naukowa PAN, Warszawa.

<<<<<<Pobierz wydrukuj>> [4]>>>>>

 

Relacje z badań

 

Agnieszka Halemba

Kościół i religia na pograniczu

Południowe Pomorze Przednie (Vorpommern) i północna Brandenburgia, tereny przelegające do granicy Polski na wysokości województwa zachodniopomorskiego, pełne są starych, zabytkowych budynków kościelnych, pochodzących nawet z XIII wieku. Praktrycznie w każdej, nawet najmniejszej wsi stoi kościół. Jednocześnie jest to teren gdzie zdecydowana większość mieszkańców nie jest członkami żadnego kościoła, a nawet ci którzy nimi są, nie uczęszczają na nabożeństwa. Czy można jednak powiedzieć, że religia w takiej sytuacji nie ma znaczenia w tej części Niemiec? Dotychczasowe badania pokazują, że tak nie jest. Po pierwsze budynki kościelne, znajdujące się niemal w każdej wsi, są w większości pięknie odnowione i  to przy współzaangażowaniu wielu nie należących do kościoła mieszkańców. Nie zostały one też przekazane na pozareligijne cele, co zdarza się w Niemczech Zachodnich oraz w innych krajach Eurpy Zachodniej. Jaką rolę spełniają te odrestaurowane i piękne miejsca w życiu mieszkańców? Po drugie Kościół Protestancki jest jednym z największych właścicieli ziemskich w regionie i w tym charakterze wchodzi w wielorakie relacje z mieszkańcami. Po trzecie Ewangelicki Kościół Pomorski, od niedawna cześć Ewangelickiego Kościoła Północnego jest ważnym nośnikiem pomorskiej tożsamości, silnej w tym regionie. Po czwarte, w ostatnich latach zwiekszyła się rola Kościoła Rzymskokatolickiego, którego członkami jest wielu Polakow kupujących domy po niemieckiej stronie granicy. W jaki sposób organizują oni życie religijne? Czy organizacje kościelne odpowiadają na ich potrzeby? Czy podejmowane są inicjatywy ekumeniczne i czy następuje wzajemna inspiracja w zakresie obrzędowości, praktyk religijnych i form zaangażowania społecznego? I na koniec kwestia być może najważniejsza – jakie formy pozaorganizacyjnej religijności praktykowane są w tym rejonie Niemiec?  

http://www.kirchenaustritt.de/statistik [5]

Agnieszka Halemba

Joanna Szymandera 

Narodowcy nad Odrą
[6]

Polskość ziem zachodnich była kwestią polityczną gdy granica na Odrze i Nysie Łużyckiej oddzielała NRD od PRL, a i po 1989 roku wcale nie zniknęła z lokalnych debat. Władze socjalistyczne, zarówno centralne jak i lokalne, inwestowały wiele pracy symbolicznej, aby nadać tym obszarom narodowy charakter. Zmieniono oczywiście nazwy ulic i miejscowości, usuwano niemieckie cmentarze i pomniki, a niemiecka historia tych ziem nie znajdowała miejsca w programach szkolnej edukacji czy ekspozycjach musealnych. Jednocześnie nowi mieszkańcy Szczecina, Gryfina i okolic, szczególnie ci, którzy przyjechali na te tereny w pierwszych powojennych latach, także nie mogli swobodnie i publicznie opierać się na pamięci komunikacyjnej. Pamięć o latach spędzonych na Syberii, wypędzeniu z  terenów dzisiejszej Ukrainy i Białorusi, walce na ulicach Warszawy czy w akowskim podziemiu nie znajdowała wyrazu w nazwach ulic, pomnikach czy lekcjach historii w miejscowych szkołach.

Dzisiaj debata na temat hstorii i narodowej tożsamości znajduje wyraz między innymi w działalności stowarzyszeń, które ich członkowie określają jako „patriotyczne” czy „narodowe”. W Gryfinie jest to przede wszystkim Młodzież Wszechpolska oraz Gryfiński Ruch Patriotyczny, które często współpracują z organizacjami szczecińskimi o tym samym charakterze. Co uważają za godne upamiętnienia? Jak mieszkańcy przygranicza rozumieją nacjonalizm i patriotyzm? ? Jaki charakter oraz cel mają stworzone tam organizacje patriotyczne/nacjonalistyczne? Czy bliskość granicy gra dużą rolę w ich wizji polskości?

Narodowi aktywiści organizują wiele wydarzeń rocznicowych takich jak Dzień Niepodległości czy rocznica wprowadzenia stanu wojennego Członkowie tychże organizacji prowadzą też bardzo aktywne działania na polu edukacyjnym, społecznym czy nawet ingerencji w przestrzeń miejską. Są to na ogól ludzie młodzi – pomiędzy 20. a 40. rokiem życia. Czy szukają oni kontaktu ze organizacjami skupiającymi przesiedleńców czy byłych zesłańców syberjskich? Jak układa się (jeśli w ogóle) ich współpraca? Już podczas pierwszych wyjadow badawczych zauważyłam, że aktywność narodowych organizacji młodzieżowych skupia się na tematach ogólnopolskich, a cenralnym punlktem odniesienia i inspiracją dla działaności upamietniającej jest raczej Warszawa niż Szczecin czy samo Gryfno. Czy  lokalna polska historia figuruje w ogóle w ich imaginarium historycznym? Jaki mają stosunek do niemieckiej przeszłości tych ziem? Czy historia zasiedlenia ziem zachodnich jest dla nich ważna?

Joanna Szymandera

Pobierz/wydrukuj - http://etnologia.uw.edu.pl/zycie-na-granicy-narodowcy-nad-odra [6]

Klaudia Kowalska 

Sztuka ponad granicami

Współpraca polsko-niemiecka na badanym obszarze wydaje się być najintensywniejsza, związana z najmniejszymi wątliwościami  i prowadzona z największym zaangażowaniem w sferze artystycznej. Można nawet powiedzieć, że większość lokalnych artystów angażuje się w międzynardowe działania, wychodzące daleko poza obszar przygraniczny, a pierwsze międzynarodowe warsztaty artystyczne, w których brały udział osoby zarówno z Niemiec jak i Polski odbyły się już w latach dziewiećdziesiątych.  Właśnie w tej sferze współpraca ponad granicami jest przz jej uczestików najczęściej oceniana jako  cenna, potrzebna (czy nawet konieczna), dająca możliwości rozwoju i satysfakcję. Jeśli w Gryfinie można mówić o istnieniu środowisk, które są odwrócone plecami do granicy, to na pewno nie zalicza się do nich lokalne środowisko reżyserów, aktorów i tancerzy.

Celem badań jest próba zrozumienia na czym polega fenomen rozkwitu współpracy właśnie w dziedzinie kultury, a szczególnie teatru i tańca. Czy związane jest to ze szczególną rolą komunikacji pozawerbalnej, języka ciała i emocji?  Na szczególną uwagę zasługuje transgraniczna współpraca w dziedzinie arteterapii. Już same tytuły przedstawień przygotowywanych przez arteterapeutyczny Teatr Bomba Bomba z Gryfina, współpracujący z podobnym teatrem Bärenherz z pobliskiego Schwedt, skłaniają do refleksji: „Tajemnicza walizka - Nie ma się czego bać...”,  „Można się lubić / Mögen wir uns” , czy „Wioska cudów”. Jakimi motywacjami kierują się uczestnicy i organizatorzy takich spotkań? Czy mają one sprecyzowany cel? Czym dla ich twórców jest pojęcie integracji – transgranicznej i społecznej? Jakie występują korzyści z uczestnictwa, a z jakimi trudnościami trzeba się zmierzyć tworząc spektakle i prowadząc warsztaty lub/i w nich uczestnicząc ?

Klaudia Kowalska

Pobierz/wydrukuj - http://etnologia.uw.edu.pl/zycie-na-granicy-sztuka-ponad-granicami [7]

Jakub Juszczak 

Praca i granica

Zamieszkiwanie na przygraniczu potencjalnie może stwarzać szersze możliwości zatrudnienia. Bez trudności związanych z daleką emigracją, można próbować szukać pracy w za granicą, wykorzystując i porównując potencjalne możliwości i przeszkody. Czy jednak w praktyce bliskość polsko-niemieckiej granicy znacząco wpływa na wybory ścieżki kariery wśród mieszkańcow Gryfina? Czym się kierują dokonując wyboru zawodu i pracodawcy? Jak oceniają swój wybór z perspektywy lat?

Niektórzy mieszkańcy Gryfina i okolic decydują się na poszukiwanie pracy na niemieckich terenach przygranicznych, inni wyjeżdżają do krajów skandynawskich, Wielkiej Brytanii czy Holandii. Jest nawet w Gryfinie szkoła, która przygotowuje pracowników gastronomii specjalnie do pracy w Niemczech. Jednakże samo Gryfino także oferuje całkiem sporo możliwości pracy.

Elektrownia Dolna Odra jest największym zakładem pracy w Gryfinie. Stanowi zarówno główne źródło energii dla miasta, jak i źródło utrzymania dla wielu mieszkańców. Budowa elektrowni była punktem zwrotnym w historii Gryfina – powstał nie tylko nowy zakład pracy, ale cała dzielnica Górny Taras, nowe szkoły, przedszkola i nowa parafia. Dolna Odra dokonała zasadniczej zmiany w historii miasta, poza tym sama też „obserwowała” i doświadczała zmian. W ostatnich latach w Gryfinie pojawiają się też nowi pracodawcy, często z kapitałem zagranicznym, którzy zarówno w specyficzny sposób organizuja sam proces pracy jak i zaznaczają swoją obecność w mieście.

Jak mieszkańcy Gryfina oceniają warunki pracy u różnych pracodawców, polskih i niemeickich, starych i nowych? Jak oceniają ich wpływ na rozwój miasta? Czy zadowolenie z wykonywanej pracy jest ważną motywacją przy jej wybor i zmianie? Czy można zaobserwować różnice w stosunku do pracy między pracownikami róznych zakładów czy też osobami szukającymi pracy za granicą?

W swoich badaniach chciałbym pokazać jak zmieniał się odbiór, postrzeganie, doświadczenie i stosunek do pracy wśród mieszkańców Gryfina na przestrzeni lat, a co za tym idzie: jak zmieniało się samo miasto.

Jakub Juszczak

Pobierz/wydrukuj - http://etnologia.uw.edu.pl/zycie-na-granicy-praca-i-granica [8]

Zuzanna Głowacka 

Podzielona przyroda?

W badaniach na granicy polsko-niemieckiej interesują  mnie relacje, które budowane są wokół Odry – rzeki granicznej. Z jednej strony to przez nią przebiega nieuchwytna nieraz linia podziału dwóch państw, z drugiej jest to środowisko przyrodnicze. Co prawda Międzyodrze, czyli obszar składającu się z licznych wysp pomiędzy Odrą Wschodnią (Regalicą) a Zachodnią, będący miejscem lęgowym wielu gatunków ptaków, znajduje się po polskiej stronie granicy, jednak z punktu widzenia ekologów sposób zarządzania tym obszarem ma bezpośredni wpływ na stan flory i fauny po obu jej stronach. Wydaje się, że dla roślin i zwierząt granice polityczne nie powinny  mieć znaczenia. Czy jest tak jednak w praktyce? W jaki sposób polityczny fakt, że Odrą jest rzeką graniczna wpływa na praktyki i dyskursy związane z jej użytkowaniem i ochroną?

Odra skupia wokół siebie także różne grupy ludzkich użytkowników: polskich i niemieckich wędkarzy, rybaków, turystów, a także dyrekcje dwóch parków – Narodowego Parku Unteres Odertal z siedzibą w Schwedt i Parku Krajobrazowego Dolnej Odry z siedzibą w Szczecinie. Jak wygląda komunikacja związana ze wspólnym korzystaniem z tego terenu? Czy oba parki współpracują ze sobą, a jeśli tak, jak ta współpraca wygląda i jak jest definiowana? W jaki sposób czystość i porządek natury wyobrażają sobie gryfińscy wędkarze, a w jaki aktywiści ekologiczni?  Czy można mówić o przyrodzie ponadnarodowej? W oficjalnych materiałach Parku Narodowego Unteres Obertal cztamy, że przyroda powinna być pozostawiona samej sobie. Jakie jest zdanie na ten temat po polskiej stronie granicy? Należy pamiętać, że rejon Dolnej Odry jest krajobrazem kulturowym a samo jego istnienie związane jest z intensywną działalnością człowieka. Co ma dla lokalnych aktorów większe znaczenie: dziedzictwo kulturowe czy przyrodnicze? W jaki sposób próbują je ze soba pogodzić? Tego typu pytania zadaję sobie, kiedy prowadzę rozmowy i poznaję kolejne osoby na ścieżce swoich badań. Uczą mnie one czym jest dla nich Odra, zarówno jako środowisko przyrodnicze jak i rzeka graniczna.

http://www.wloczykij.com/06/index.php?plik=pokaz&pokaz_ID=10... [9] dostęp 07.03.2017

Michał Urbański 2004 Międzyodrze ziemia pozyskana. Gryfiński kwartlanik historyczny 7. Skrócona wersja artykułu dostępna pod adresem:

http://www.wloczykij.com/06/index.php?plik=pokaz&pokaz_ID=10 [10]..., data dostępu 07.03.2017

Zuzanna Głowacka

Pobierz/wydrukuj  - http://etnologia.uw.edu.pl/zycie-na-granicy-podzielona-przyroda [11]

Cedric Horbach i Christoph Ladner 

Piłka nożna przy polsko-niemieckiej granicy

Infrastruktura sportowa jest bardziej rozwinięta po niemieckiej stronie granicy – nawet w małych wsiach są pożądne boiska sportowe. Jednakże często nie ma na nich kto grać - po zjednoczeniu Niemiec wielu młodych Niemcow wyjechało z tego regionu w poszukiwaniu pracy i nowych możliwości. Po polskiej stronie granicy sytuacja wygląda odwrotnie - jak podsumował to jeden z lokalnych trenerów „za mało klubów, za wielu graczy”. Jednocześnie prominentni polscy piłkarze grają z wielkim powodzeniem z niemieckiej Bundeslidze i są inspiracja dla dzieci i młodzieży. Z drugiej strony polska Ekstraklasa jest w Niemczech niemal nie znana.

Wstępne badania pokazują, że piłka nożna jest tym rodzajem aktywności, gdzie kontakty transgraniczne są szczególnie intensywne – polscy pilkarze regularnie grywają na niemieckich boiskach i w niemieckich klubach, a transgraniczne lokalne turnieje i mecze stały się codziennością. Można powiedzieć, że im mniejszy klub, tym silniejsze związki transgraniczne.  Zdarzają się sytuacje, gdy popslcy gracze praktycznie przejmują boiska po niemieckiej stronie granicy, na których inaczej nie miałby kto grać.

Chociaż współpraca często wynika z praktycznej potrzeby, a nie z celowych działań mających pogłębiać polsko-niemieckie relacje, to należy ona do najtrwalszych i najbardziej rozwiniętych w regionie. Problemy z jednej strony granicy sa rozwiązywane przy wykorzystaniu potencjału drugiej strony. Jednakże czy dochodzi w takich sytuacjach do spotkania prowadzącego do głebszego poznania drugiej strony? Problemem przy współpracy transgranicznej jest często kwestia nieznajomości języka sąsiada. Jak ta sytuacja wygląda w przypadku sportu? Co prawda w trakcie gry bariera językowa nie ma wielkiego znaczenia, ale czy wspólna gra prowadzi do nawiązania więzi wychodzących poza wspólne treningi czy mecze?

Cedric Horbach i Christoph Ladner

Joachim Otto Habeck 

Pamięć o rolnictwie i współpracy Gryfino/Gartz 1945-1990

Do niedawna rolnictwo było dla tego regionu, szczególnie po niemieckiej stronie granicy, podstawowa formą dzialalności gospodarczej. Do dziś biograficzne opowieści mieszkańcow skupiają się wokół działania spółdzielni rolniczych (LPG), które stanowiły nie tylko centrum pracy ale i życia społecznego. Mozna powiedzieć, że praca w rolnictwie jest częscia lokalnego dyskursu tożsamościowego.  Po polskiej stronie praca na roli nie ma aż takiego znaczenia, zarówno ze względu na bliskość Szczecina – dużej aglomeracji miejskiej i rozwój przemysłu w regionie, ale prawdopodobnie także ze względu na historię przesiedleń i brak pokoleniowej pamięci o pracy na „ziemi ojców”.

Od końca drugiej wojny światowej do końca lat 1960tych współpraca polsko-niemiecka w regionie w dziedzinie rolnictwa praktycznie nie istniała. Granica była niemal hermatycznie zamknięta, a oprócz politycznej sytuacji także pamięć o drugiej wojnie światowej i wysiedleniach skutkowała niechęcią do spotkań. Od 1972 roku kontakty, dzięki wprowadzeniu bezwizowego ruchu granicznego, stały się częstsze, jednak współpraca w rolnictwie nadal była sporadyczna. Dopiero w połowie lat 1980tych nastapiła względna intensyfikacja kontaktów – niemieckie spółdzielne rolnicze zaczęły zatrudniać polskich pracowników sezonowych. Coraz częstszy stawał sięteż nieoficjalny barter między przedsiębiorstwami – kierownicy LPG zdobywali w Polsce specjalne nawozy czy środki ochrony roślin, w zamian za niemiecka technikę.

O kontakty „dbały“ tez hodowane zwierzęta, szczególnie na lądowym odcinku granicy – krowy przechodzące przez granicę w pewien sposób zmuszały Niemcow i Polakow do kontaktów, które do dziś są pamiętane i omawiane.

Jakie były motywacje współpracy między polskimi a niemieckimi przedsiębiorstwami rolnymi w tym reguionie? Jak jest ta współpraca pamiętana? Jaka rolę pełni praca na roli w procesach tożsamościowych w regionie?

Joachim Otto Habeck

Julia Janaszek 

Produkty regionalne i tradycyjne

Na stronie ministerstwa rolnictwa województwo zachodniopomorskie jest zawsze na szarym końcu statystyk dotyczących liczby produktów tradycyjnych. Z jednej strony nie powinno to dziwić – po drugiej wojnie światowej nastąpila tu niemal całkowita wymiana ludności, a nowi mieszkańcy przywieźli ze sobą swoje zwyczaje kulinarne, przyzwyczajenia smakowe i tradycje wytwarzania jedzenia. Obecne przepisy i programy dotyczące ochrony i promocji wyrobów regionalnych i tradycjnych skłaniają jednak aktywnych mieszkańców do refleksji nad lokalnymi zwyczajami kulinarnymi. Co można promować jako potrawę tradycyjną? Czy jest to warte zachodu? Czy „tradycja” zaczyna się wraz z przybyciem polskich mieszkańcow tych ziem, czy też dobrze widziane jest odwoływanie się do przepisow niemieckiej kuchni pomorskiej?

Jakie są gusta kulinarne mieszkańców regionu? Czy ryba po grecku może być uznana za lokalną potrawę? A pasztecik szczeciński, wytwarzany na maszynach z radzieckiego demobilu? A co ze znanym w calej Polsce paprykarzem? Czym są region i tradycja dla producentów i konsumentów żywności? Jak przynależność do rożnych organizacji  i sieci gastronomicznych zmienia funkcjonowanie gospodarstw i wytwarzanie produktów? Komu potrzebne sa produkty regionalne i tradycjne?

            Ciekawie w tym kontekście prezentuje się działalnośc lokalnych szkół gastronomicznych. Czego oczekują ich uczniowie? Dla uczniów jednej z nich oczywistą ścieżką kariery jest poszukiwanie pracy w Niemczech. Sama szkoła wspiera to przez swój program, który zawiera więcej godzin niemieckiego niż angielskiego czy nawet polskiego. Druga szkoła angażuje uczniów w rozwój społeczności i tradycji regionu, przez organizowanie licznych konkursów oraz wolontariatów. Czy róznica w profilu szkoły wpływa na to jak uczniowie oceniają lokalnie wytwarzane produkty?

http://www.minrol.gov.pl/Jakosc-zywnosci/Produkty-regionalne... [12] stan: 26.02.2017

Julia Janaszek

Bogna Rutkowska 

'Bliskość do Polski może czasem mylić...' – język i edukacja

Pierwszą motywacją podawaną przez Polakow, którzy w ciągu ostatnich kupili domy czy mieszkania w Brandenburgii i na Pomorzu Przednim (Vorpommern) jest niska cena nieruchomości. Niektórzy z nich jednak mieli jeszcze inną motywację – zapewnienie dzieciom dobrej znajomości drugiego języka czy nawett dwujęzyczności. Można więc powiedzieć, że język niemiecki, którego nieznajomość wydawałaby się na pierwszy rzut oka raczej przeszkodą dla przeprowadzki, jest w tym przypadku jej motorem.

Jednakże czy ci Polacy rzeczywiście mają wrażenie, że się do Niemiec przeprowadzili? Czy bliskość granicy nie sprawia, że starają się o tym nie myśleć? Czy chęć zapewnienia dzieciom znajomości niemieckiego wiąże się też z gotowościa nauki tego języka ze strony rodziców? W jaki sposób ludzie radzą sobie z kontaktem z sąsiadami, urzędami czy też wychowawcami swoich dzieci w niemieckich szkołach i przedszkolach?

Niemieckie szkoły i przedszkola zatrudniają też czasem polskich nauczycieli – zarówno ze względu na lokalny brak niemieckiej kadry, jak i na chęć zapewnienia lepszej integracji dla polskich dzieci. Jak odnosza się do tego polscy rodzice? Czy wspieraja takie inicjatywy, czy też sa ich przeciwnikami? Czy widzą konieczność wprowadzenia lekcji języka polskiego takze w niemieckich szkołach, skoro ich dzieci i tak się nim w domu poslugują? A jak swoje życie po niemieckiej stronie granicy widzą ich dzieci?

Badając życie Polaków mieszkających w domach po niemieckiej stronie granicy mam czasem wrażenie, że o migracji nie powinnismy mysleć jak o układzie zero jedynkowym – albo emigruję albo zostaję. Migracje Polaków w rejonie przygranicznym można umieścić na skali – innymi słowy, można mniej albo bardziej wyprowadzić się do Niemiec. Rozważania dotyczące języka są dla mnie jedynie punktem wyjścia.

Bogna Rutkowska

Julia Kasprzyk 

Skąd się bierze folklor?

Według szacunków osób śpiewających, grających i tańczących na terenie województwa zachodnio-pomorskiego jest tam ponad 120 zespołów folklorystycznych. Już moje pierwsze rozmowy z ich uczestnikami pokazały, w jak bardzo rózny sposób rozumieją oni tradycję, różnorako podchodzą do muzyki, którą wykonują, jak odmienne stawiają przed sobą cele i jak różnorodne są ich motywacje.

Ze względu na historię tego terenu i jego mieszkańców, szczególnie interesujące są tu pojęcia tradycji i regionu – w tej części Polski nie sa one dla nikogo oczywiste. Jeśli dany zespół chce wykonywac „muzykę tradycyjną” to gdzie będzie szukał inspiracji? W starych niemieckich śpiewnikach znalezionych na strychu opuszczonego domu? W pieśniach, które śpiewała babka, która przyjechała spod Lwowa? Czy może w piosenkach biesiadnych albo współczesnej twórczości estradowej? A może najważniejszy jest rodzaj emocji i atmosfera towarzysząca występom? Każdy prowadzący i każda prowadząca zespołu opowiada inną historię i ma inne preferencje. Czy typologia Józefa Burszty wyrózniająca folkor tradycjny, spontaniczny i stylizowany jest przydatna przy analizie sytuacji na Pomorzy Zachodnim?

Obok zespołów folklorystycznych pojawiają się też poszukiwacze folkoru – artyści i muzycy, którzy szukają „lokalnego folkoru” jako inspiracji dla swoich własnych działań artystycznych, badź jako materiału mającego pomóc w zbudowaniu tożsamości regionalnej. Jak oni oceniają działalność lokalnych grup folklorystycznych? Szybko zauważyłam, że ja, szukając partnerów do rozmowy, trafiałam do innych grup, niż te, ktore przyciągały uwage aktorów i aktywistów szczecińskiego Teatru Kana, prowadzących od kilku lat projekt „Wokół Tradycji”. Co te rozbieżności dróg poszukiwania mówią o róznych sposobach rozumienia tradycji, folkloru i regionalności?

Julia Kasprzyk 

Stanisław Mazurek

Mój sąsiad enerdowiec

Przejazd na niemiecką stronę przez granicę w Gryfinie czy tym bardziej w okolicach Szczecina to nie tylko wyjazd do innego kraju. To także wyjazd z gęstej zabudowy miejskiej na drogę przecinająca pola i łaki, wśród których położone są małe i na pierwszy rzut oka ciche wioski. To także wyjazd do kraju, w którym drogi wyglądają inaczej – gładki asfalt z szerokim poboczem przechodzi w wielu miejscowościach w stare drogi, wybrukowane „kocimi łbami”, a starszy kierowca w samochodzie z niemiecką rejestracją skrupulatnie przestrzega znaków ograniczenia prędkości i objeżdża na dwa matery każdego rowerzystę. To jednak także przejazd do kraju, który w ostatnich latach pojawia się w polskich mediach głównie w kontekście informacji dotyczących napływu uchodźców.       

Jak  się żyje Polakom, którzy kupili lub wynajmują domy po niemieckiej stronie granicy? Czy Niemcy dla nich to kraj bezpieczny? I które Niemcy? Czy rozróżnianie Ossi od Wessi jest też ważne dla Polaków mieszkających w regionie? Czy odczuwają oni niechęć ze strony niemieckich sąsiadów? Czy to, co znamy z tak zwanych „Polenwitze” (np. Jedzie Polak i Rosjanin samochodem. Kto prowadzi? Policjant!) ma jakiekolwiek odbicie w tym jak zostali przyjęci w swoim nowycm miejscu zamieszkania?

Społeczny przymus koszenia trawy, zachowywania ciszy obiadowej, zakaz wykonywania głośnych prac w niedziele i święta, sznurki na pranie przed blokami przynależące do konkretnego mieszkania – jak sprawy dotyczące codziennego funkcjonowania rozwiązywane są między sąsiadami, często wzajemnie nie znającymi swoich języków? A co znaczą dla wychowanych w mieście Polakow wioskowe festyny, parady karnawałowe czy podstawowa organizacja społeczna w niemieckich wsiach – Ochotnicza Straż Pożarna? Czy biorą w tych aktywnościach udział?

I w końcu: co z  granicą? Wydawałoby się, że sam fakt przeprowadzki do Niemiec jest wystarczającym powodem, aby przypuszczać, że Polacy osiedlający się w Niemczech są bez wyjątku zwolennikami otwartych granic. A jednak już wstępne badania pokazują, że sytuacja jest o wiele bardziej złożona. 

Stanisław Mazurek  

 

W barze szybkiej obsługi w Gartz sprzedawane są polskie napoje, a na stolikach stoją małe niemieckie flagi, które właściciel dostał w prezencie od właścicieli pobliskiej kwiaciarni – też prowadzonej prze Polaków. Pod kapslem znalazłam napis „przekraczamy wszelkie granice”. Foto Agnieszka Halemba 10.2016

Na niemieckich terenach przygranicznych większość mieszkańców nie jest członkami żadnego kościoła. Jednak budynki kościelne nadal są ważną częścią wspólnotowego życia. W Rosow kościół został przekształcony w Polsko-Niemieckie Miejsce Pamięci o Ucieczce i Wypędzeniach. Foto Agnieszka Halemba, sierpień 2016

Na przełomie 1994 i 1995 roku zebrano płyty nagrobne rozproszone po likwidacji niemieckiego cmentarza w Gryfinie i utworzono z nich lapidarium na terenie dzisiejszego cmentarza komunalnego. Początek lat 1990tych to okres intensywnej współpracy między ziomkostwami (Heimatkreis) dawnych mieszkańców Gryfina a miejskimi władzami. Dziś ta współpraca jest o wiele mniej widoczna, jednak nadal obecna – gryfińscy gimnazjaliści jeżdżą na wymianę szkolną do Bersenbrück, gdzie żyje wielu potomków dawnych mieszkańców Greifenhagen i okolic. Foto Agnieszka Halemba lipiec 2016.
W 2016 roku po raz pierwszy zorganizowano w przygranicznej miejscowości Staffelde polsko-niemieckie dożynki, w których wzięli udział mieszkańcy obu stron granicy. Na zdjęciach reklama dożynek przy drodze Szczecin-Schwedt oraz wystawa niemieckich książek na temat Pomorza. Foto: Joachim Otto Habeck sierpień 2016
 

Dożynki. Foto: Joachim Otto Habeck sierpień 2016

W malej miejscowości Mescherin są obecnie trzy restauracje – jedna prowadzona jest przez Niemkę, dwie przez Polaków. W restauracji Park można płacić w ero lub w złotówkach, zamawiać po polsku lub po niemiecku. Foto: Joachim Otto Habeck, lipiec 2015

Od dwóch lat Gryfino wspiera działania grup rekonstrukcyjnych. We wrześniu 2016 po polskiej stronie mostu na Odrze zostało pokazane widowisko „Orły nad Nijmegen” przygotowane przez Studio Historyczne "Huzar" z Koszalina i Stowarzyszenie Hereditas Pomeraniae-Dziedzictwo Pomorza z okolic Koszalina. Na zdjęciu rekonstruktorzy w mundurach Wehrmachtu na gryfińskim moście. Na drugim zdjęciu gość z Niemiec prezentujący różnice między symbolami, które są dozwolone i zakazane na terenie Niemiec. Użycie symboli występujących w czasach narodowego socjalizmu podlega w Niemczech wielu restrykcjom. Dlatego niemieccy rekonstruktorzy wyciągają z bagażu elementy stroju z zakazanymi symbolami dopiero po polskiej stronie granicy. Foto Agnieszka Halemba, wrzesień 2016

Rekonstrukcja. Foto Agnieszka Halemba, wrzesień 2016
Powiązane materiały 
Laboratoria etnograficzne [13]

Na skróty

  • Dyżury
  • Katalog biblioteki
  • Plany zajęć
  • Pracownicy
  • Kalendarz wydarzeń

Adres URL źródła: https://etnologia.uw.edu.pl/zycie-na-granicy-gartz-gryfino

Odnośniki
[1] http://etnologia.uw.edu.pl/dla-studentow/studia/laboratoria-etnograficzne
[2] https://etnologia.uw.edu.pl/instytut/ludzie/pracownicy/magdalena-zowczak
[3] http://www.nowa-amerika.eu/informacjonen/hymn
[4] https://etnologia.uw.edu.pl/wprowadzenie-zycie-na-granicy-transnarodowe-praktyki-mieszkancow-niemiecko-polskiego-pogranicza
[5] http://www.kirchenaustritt.de/statistik
[6] http://etnologia.uw.edu.pl/zycie-na-granicy-narodowcy-nad-odra
[7] http://etnologia.uw.edu.pl/zycie-na-granicy-sztuka-ponad-granicami
[8] http://etnologia.uw.edu.pl/zycie-na-granicy-praca-i-granica
[9] http://www.wloczykij.com/06/index.php?plik=pokaz&amp;pokaz_ID=10...kat=n
[10] http://www.wloczykij.com/06/index.php?plik=pokaz&amp;pokaz_ID=10
[11] http://etnologia.uw.edu.pl/zycie-na-granicy-podzielona-przyroda
[12] http://www.minrol.gov.pl/Jakosc-zywnosci/Produkty-regionalne-i-tradycyjne/Lista-produktow-tradycyjnych
[13] https://etnologia.uw.edu.pl/dla-studentow/studia/laboratoria-etnograficzne